Kaczka dziennikarska – rozdział 6: Ach! ta afiliacja!

Poprzedni rozdział

Następny rozdział

Rozdział 6: Ach, ta afiliacja!

W czasach mojej szpitalnej kariery gdy ktoś publikował artykuł poniżej tytułu widniały nazwiska autorów, a w kolejnym wierszu nazwisko szefa jednostki medycznej w której pracowali autorzy. Gdybym więc chciała napisać artykuł to jego początek przedstawiałby się następująco:

Wpływ faz księżyca na srogość ordynatorskiego oblicza

Autorka: Matylda Przekora

Z Kliniki Chorób Wszelakich w Wielkim Mieście

Alter ego bohaterki mojej powieści „Maść tygrysia czyli powołanie do medycyny”

Z chwilą rozstania się ze sferami szpitalnymi w początkowym okresie mojej kariery dziennikarskiej powstał problem tzw. afiliacja czyli gdzie pani pracuje? skąd się pani wywodzi? i inne pytania rodowodowe.

Na pewnej konferencji prasowej zadałam merytoryczne dociekliwe pytanie pewnemu uważającemu się za niezwykle ważna osobę profesorowi. Niemożność udzielenia merytorycznej odpowiedzi na zadane pytanie tonem sfrustrowała prelegenta na tyle, że podszedł on do mnie w przerwie i surowo marszcząc brwi zapytał: kto jest pani przełożonym? No bo jest nie do pomyślenia, żeby ktokolwiek podawał w wątpliwość wspaniałość profesorskich pomysłów! Odpowiedziałam, że mam dla niego złą wiadomość – nie mam szefa. Innym przykładem zhierarchizowania środowiska medycznego jest historia jednego z moich artykułów dotyczących szczepień przeciwko grypie  opublikowanego w 2011 roku na łamach Gazety Lekarskiej. Pisałam tak:

Zawężanie profilaktyki przeciwgrypowej jedynie do corocznego szczepienia kojarzy mi się z zastępowanie mycia nóg kupowaniem nowych skarpetek…. Nie przekonuje mnie promowanie działań profilaktycznych oparte na wzbudzaniu uczucia strachu. Gdy wątłe argumenty merytoryczne zastępowane są żądaniami wprowadzenia administracyjnego przymusu szczepień wśród lekarzy, odwołaniami do etyki lekarskiej, budzą we mnie wątpliwości… Metoda corocznego straszenia ludzi, że wybuchnie epidemia na skalę hiszpanki, podczas której zabraknie respiratorów, nie kojarzy mi się z argumentacją merytoryczną lecz z bajką o Czerwonym Kapturku. Jaki jest rezultat takiej strategii? Mamy oto bajkę o żelaznym wilku, w której główną rolę gra Kozucha Kłamczucha.

Tekst wstrząsnął pewną panią profesorką z sektora szczepień przeciw grypie, że napisała ona list do redaktora naczelnego dr Marka Stankiewicza zadając pryncipialne pytanie: KTO tę Knypl dopuścil do druku? W odpowiedzi przekazałam zasady kwalifikowania artykułów do druku oraz podtrzymałam zastrzeżenia odnośnie jakości argumentów używanych w promocji szczepień przeciwko grypie. Zaleceniem na skalę populacyjną jest prowadzenie higienicznego trybu życia, niepalenie papierosów, częste mycie rąk, przestrzeganie etykiety kaszlu. Każde szczepienie jest zabiegiem medycznym, który ma wskazania ustalane przez lekarza. Istnieją także przeciwwskazania do szczepień.

Tożsamość afiliacyjna potrafi niejednemu człowiekowi spowodować nieoczekiwane kłopoty. Pewnego razu uczestniczyłam w konferencji organizowanej przez Komisję Europejską w Brukseli. Konferencję poprzedzał wieczorny dinner podczas  którego siedzieliśmy przy dużych okrągłych stołach i przy każdym z nich był przedstawiciel organizatorów, który moderował toczące się rozmowy. Na początek poprosił każdego z uczestników o przedstawienie się. Mam przygotowany na taką okoliczność  następujący tekst w języku angielskim:

I am the editor-in-chief and publisher of a monthly magazine called Gazeta dla Lekarzy , we are without advertisements, non-profit. Publishing this monthly is our passion, not business. Journalism is my second career, I am an internal medicine doctor specializing in hypertension and I have a PhD in cardiology. Last but not least, I am the grandmother of Helena (12 years) and Henryk (4 years).

W języku polskim brzmi on następująco:

-Jestem redaktor naczelną oraz wydawcą miesięcznika który nazywa się Gazeta dla Lekarzy , jesteśmy bez reklam, non profit. Wydawanie tego miesięcznika to nasza pasja a nie biznes.

Dziennikarstwo jest moją drugą karierą, jestem lekarzem chorób wewnętrznych specjalizującym się w nadciśnieniu tętniczym oraz mam doktorat z kardiologii. No ostatnie ale nie mniej ważne jestem babcią Heleny ( 12 lat) i Henryka ( 4 lata).

Takie przedstawienie się jest przyjmowane z zainteresowaniem i jest ono zrozumiałe dla wszystkich. Wraz ze mną przy stole siedziała jeszcze jedna dziennikarka z Polski, która oznajmiła krótko:

-Jestem z Gazety Takiej & Owakiej… i zawiesiła głos w oczekiwaniu na burnyje apłodismenty jak mówią Rosjanie, czyli burzliwe oklaski.

-A co to jest Gazeta Taka& Owaka? – zapytał młody brukselski urzędnik moderujący dyskusję przy naszym stole.

– Daily newspaper – oznajmiła naburmuszonym tonem gwiazda z Gazety Takiej & Owakiej. Dylematy afiliacyjne, które jak widać z przytoczonego przykładu zdarzyć się mogą każdemu.

Moje przeźrocza z wykładów wygłaszanych w epoce freelancera https://gdl.kylos.pl/wp/?p=8116 odzwierciedlają ten problem.

Oto lista wygłoszonych wykładów

1.Rola prawidłowego żywienia w chorobach układu krążenia –  dla pielęgniarek w Warszawie maj 1998

2.Indywidualizacja terapii hipotensyjnej – dla przedstawicieli medycznych 10.09.2001

  1. Metody pomiaru ciśnienia tętniczego krwi i interpretacja wyników – dla członków  Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego  11.02.2003
  2. Indywidualizacja terapii hipotensyjnej – dla członków Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego  25.02.2003
  3. Wykład publiczny dla dziennikarzy  –  O nadciśnieniu 7.06.2005

6.Pacjent z nadciśnieniem tętniczym i cukrzycą w gabinecie lekarza POZ – Białystok, 21 kwiecień 2006

  1. O czym często zapominamy lecząc nadciśnienie tętnicze Wrocław – dla lekarzy
  2. Ryzyko rezydualne w chorobach układu krążenia dla lekarzy, 20 grudzień 2008, Poznań
  3. O czym często zapominamy lecząc nadciśnienie tętnicze  -dla lekarzy, 20 grudzień 2008, Poznań
  4. Ryzyko rezydualne w chorobach układu krążenia – dla lekarzy, Bydgoszcz
  5. O czym często zapominamy lecząc nadciśnienie tętnicze – dla lekarzy, Bydgoszcz
  6. Ryzyko rezydualne w chorobach układu krążenia – dla lekarzy, Olsztyn
  7. O czym często zapominamy lecząc nadciśnienie tętnicze – dla lekarzy, Olsztyn
  8. Ryzyko rezydualne w chorobach układu krążenia – dla lekarzy, Kielce
  9. O czym często zapominamy lecząc nadciśnienie tętnicze – dla lekarzy, Kielce
  10. O czym często zapominamy lecząc nadciśnienie tętnicze luty 2009 Wrocław
  11. Aktywny senior – wykład publiczny Biblioteka Publiczna Pl.Narutowicza w Warszawie, 20.10.2009
  12. Wykład Infekcje górnych i dolnych dróg oddechowych Częstochowa marzec 2009
  13. Infekcje górnych  i dolnych dróg oddechowych – dla Okręgowej Izby Farmaceutów w Gdańsku – 2009
  14. O diecie polskiej i śródziemnomorskiej – dla lekarzy, Toruń 9.08.2009
  15. Wykład publiczny Biblioteka Publiczna Pl. Narutowicza w Warszawie, 6.02.2010
  16. Miejsce preparatów złożonych w terapii nadciśnienia tętniczego – dla lekarzy, Gdańsk 17.10.2010

24.Jak dbać o swoje serce i ciśnienie krwi? – dla przedstawicieli medycznych 2010

  1. Wykład publiczny – Jak być aktywnym seniorem 6.02.2010

26.Zalety stosowania preparatu Dironorm na podstawie badań HAMLET i ALFES – wykład dla lekarzy

  1. Nadciśnienie tętnicze i niewydolność krążenia  – podstawowe pojęcia i definicje luty 2010 – wykład dla przedstawicieli medycznych
  2. Czy wiesz co jesz? Wykład dla Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie – luty 2011
  3. Wykład dla Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie – Czy wiesz co jesz? czerwiec 2011
  4. Czy istnieje wolność wyboru 4 luty 2012 Rotary Club
  5. Wykład dla Kolegium Lekarzy Rodzinnych – Zmienne i trudne cele leczenia hipotensyjnego maj 2012
  6. Nadciśnienie tętnicze – dla portalu Konsylium24.pl / Kompendium, 28/05/ 2014
  7. Media i transplantologia –  konferencja Polskiego Stowarzyszenia Koordynatorów Transplantacyjnych, Zabrze 21/04/2018 https://www.photoblog.com/mimax2/2018/04/22/22042018-i-had-a-lecture-entitled-media-and-transplantation/
  8. Seminarium „O wpływie nadciśnienia na serce i układ krążenia” dla lekarzy OIL Warszawa 6/04/2019

Seminarium o nadciśnieniu tętniczym OIL Warszawa, 2019

W Ameryce istnieje wiele ładnie brzmiących słów zastępczych na sytuacje nieco kłopotliwe. Przekonałam się o tym podczas krótkiego pobytu w Nowym Yorku, oto relacja z niego:

Podróżując do Dallas i Kansas City miałam dłuższą przerwę w podróży i zatrzymałam się na jedną noc w przylotniskowym hotelu Ramada Plaza. Miejsce zupełnie przyzwoite, dojazd taxi w ciągu 20 minut, krętymi autostradami. Następny lot miałam wczesnym popołudniem więc trzeba było wypełnić czas. Książka telefoniczna okazała się być fascynującą lekturą. Hotel oferował śniadania za dodatkową opłatą – już cennik był niezwykle ciekawą lekturą, na przykład danie zwane Cesarską sałatką z kurczaka za jedne 14,95 usd. Sałatka szefa w tej samej cenie. Po wydaniu około 45 pln na pewno człowiek czuje się co najmniej jak szef, a może nawet jak cesarz gdybym danie zamówiła do pokoju – nie wiem, nie zaryzykowałam. Mogłam też pożywić się The Plaza Burger De Lux za 11,95 usd i poczuć się de-luksusowo.

Jeszcze lepiej poczułabym się zamawiając New York Sirloin Steak ( broiled to perfect and Server with garlic herb butter) za jedne 28,95 usd. Albo rozrzutnie Filet Mignon za 29,95 usd, czy honey musztard salmon za 23,95 usd. Policzyłam, przemnożyła a tu czytam, że jeszcze 15% podatku i 2 usd za serwis.Podczas konsumpcji można sobie zaplamić odzież – wtedy oddajemy do pralni, płacąc za upranie t-shirta 3,95 usd, piżamy 5,95 usd. Oczyszczeni z plam i pieniędzy możemy zająć się relaksującą lekturą.***Zabrałam się więc za lekturę książki telefonicznej – na początku umieszczone są wszelkie instytucje rządowe. Wiadomo – szacunek dla władzy rzecz podstawowa! A potem wg alfabetu – na samym początku bogata oferta usług aborcyjnych, utkana ze słów gładkich i nie stresujących zdesperowanej przyszłej klientki. Dalej akupunktura w wykonaniu licencjonowanych akupunkturzystów. Potem adopcja z jakże uspokajającymi hasłami wybierz rodzinę dla twojego dziecka. Żadnego słowa o znaczeniu pejoratywnym.

Gdy nowojorska dziewczyn, mówiąca po hiszpańsku, wybrała już rodzinę dla swego dziecka i powracała do domu mogła będąc jeszcze w szoku ( w końcu nie codziennie ludzie wybierają rodzinę dla rodziny) na przykład spowodowała wypadek samochodowy czekała na nią cała armia prawników, którzy zapewniali, że nic nie musi płacić dopóki oni nie wyciągną pieniędzy od ubezpieczyciela. Gdy dziewczyna przebrnęła przez wszystkie formalności i wróciła do domu mogła tam na nią czekać babcia. Gdyby z babcią był kłopot to można ją oddać do The Adult Day Center – nazwę, którą na polski przetłumaczymy Dzienna Przechowalnia Staruszków brzmi okropnie, a angielska jest taka nobilitująca. Zwłaszcza gdy przeczyta się ile dobrego takiego staruszka może spotkać w centrum – dyplomowane pielęgniarki 24 h do dyspozycji, kompletne programy terapeutyczne, nadzorowana dieta, outdoor patio i wiele innych smakowitych rzeczy.Możemy też wybrać inne miejsce dla babci – nazwa również ładna Senior Assisted Living Community. A w nim same dobre rzeczy – dignity – independance – security…Jeżeli nie masz problemu z wyborem rodziny dla urodzonego dziecka ani z babcią to możesz w takim NYC czuć się samotnie, a to jest już tylko mały krok do alkoholizmu. Ale też się nie martw – alcoholism treatment center czuwają! Mogą się nazywać A- Absolute Care Detox Treatment Center. Wsparcie też dają Al Anon Family Inter – group .

Gdy w domu zamiast babci zawadza stary mebel można pozbyć się go w sklepie z antykami. No ale bez przesady z tym przywiązaniem do usług na literę A, wszak inne litery też są warte omówienia. Na B – oczywiście bajgle! A gdy kto pechowy to Bancrupcy i full serwis z tym związany. No i banki!Na C – car problems? Chiropractic oferująca zdecydowane rozwiązania Don’t sufer with pain. We can help!Gdy nie ma ratunku w medycynie nawet alternatywnej jedynie churches mogą nieść ulgę w cierpieniu. Tak zafascynował mnie wybór kościołów, że przepisałam ich pełną listę. Dość powiedzieć, że samych kościołów tytułujących się katolickimi jest 85 odmian.Listę haseł zamykają yogurty i zoo.

https://www.photoblog.com/mimax2/2011/03/28/28032011-fascynujaca-lektura-karty-dan-oraz-ksiazki-telefonicznej-nowego-yorku/

Co robić w taką noc?

Jedną z zasad, którą skrupulatnie przestrzegam w podróży jest unikanie spacerów po nocy. Staram się zawsze być przed zapadnięciem zmierzchu w swoim pokoju hotelowym. Oczywiście nie zawsze udaje mi się z powodów choćby organizacyjnych.

Zapamiętałam na całe życie moją podróż do centrum Sao Paulo oraz powrót taksówką w brazylijskich ciemnościach i w zasadzie nie tęsknię do powtórki z rozrywki. Niekiedy jest oczywiste, że można wyjść na spacer wieczorem – podróżując do Lindau zatrzymałam się na jedną noc w Zurichu. Odbywał się wtedy jakiś wielki festiwal uliczny, tłumy ludzi spacerowały i bawiły się nad rzeką Limmat, było hałaśliwie. Uznałam, że nie ma co siedzieć w czterech ścianach małego pokoiku i ruszyłam na foto łowy. A do tego świecił taki księżyc.

Miałam poczucie bezpieczeństwa w Seulu i też wybrałam się na spacer wieczorem. Ale już kwaterując w przylotniskowym hotelu w NYC nie zdecydowałam się na żadne spacery – zresztą nie było niczego godnego oglądania. Podobnie sprawa miała się w Atlancie. Przestrzeń okołohotelowa w Atlancie  czy NYC i przestrzeń okołohotelowa w Zurichu czy Seulu  to dwa różne światy, ba nawet dwie różne planety.Co robić w pokoju hotelowym jeżeli nie ma dostępu do internetu? W tle jest zawsze jakiś program TV ale czy można godzinami słuchać telewizji amerykańskiej? Nie jest to zadanie łatwe. Ciekawą alternatywą w NYC okazała się lektura książki telefonicznej. Jest to dzieło pokaźnych rozmiarów oraz treści jedynej w swoim rodzaju.

Przede wszystkim zbiór eufemizmów i niecodziennych usług. Od tępienia karaluchów po agresywną reprezentację prawniczą przed sądami. Wszystko można nazwać inaczej, odwrócić sens.Inną fajną lekturą jest gazeta USA Today dostępna w niektórych hotelach amerykańskich za darmo. Lubię tę gazetę i przez pewien czas regularnie studiowałam dział podróżniczy. Nie smakują mi polskie gazety zabierane niekiedy z pokłady samolotu. Nasze i tak egzotyczne problemy z oddali wydają się jeszcze bardziej egzotyczne. https://www.photoblog.com/mimax2/2011/03/27/27032011-lektury-w-podrozy/

Nie zawsze pokoje hotelowe są miejscem przyjaznym podróżującemu. Bywa, że mogą go nieprzyjemnie wystraszyć. Opisałam to w jednym za felietonów.

Jakie oczy ma strach?

Intruz w pokoju hotelowym  może przybierać bardzo różną postać – bywa mały lub jest całkiem sporych rozmiarów. Nieruchomy lub ruchliwy. Łatwy lub trudny do usunięcia. Zawsze nieproszony i nie oczekiwany. Rzadko kiedy da się łatwo go pozbyć. Często spotykane zamki w drzwiach pozwalające na niewielkie uchylenie drzwi nie zawsze są dostatecznym zabezpieczeniem.

Osobliwą formą intruza były w jednym z brukselskich hoteli były poduszki. Na ich pokryciu była umieszczona wyrazista twarz kobiety, która sprawiała wrażenie, że jest obecna w pokoju jeszcze inna osoba. Po chwili zauważyłam druga poduszkę… o nie, tego już za wiele! Dwie obce kobiety w moim pokoju. Wsadziłam poduszki do szafy ;)).

Podobne odczucia miała chyba jedna z uczestniczko konferencji, bowiem swoje na wystąpienie przyniosła identyczną poduszkę i położyła ją na mównicy, zaczynając od słów: Są dwie Giny, ta która stoi przed wami i ta której wizerunek z łzą jest na poduszce. Ta druga to Gina owładnięta bólem. Ponieważ konferencja była poświęcona nowemu lekowi przeciwbólowemu, uznałam, że Gina miała dobre wejście. Jest zresztą ciekawą prezenterką, mówi ze swadą, walczy o prawa osób z fibromialgią. Wystrój tego pokoju był nadmiernie designerski, wszystko pewnością świetnie prezentowało się na zdjęciach i wykresach, ale niepotrzebnie zajmowało uwagę użytkownika. Poczynając od coffemakera, który z trudem uruchomiłam, poprzez poduszki, na kranach kończąc. Krany są zawsze dla mnie największą zagadką w każdym hotelu od Hiltona poczynając na skromnym hostelu w Puerto Iguazu  kończąc.

https://www.photoblog.com/mimax2/2011/03/30/30032011-intruz-w-pokoju-hotelowym/

Rozdziały

1.Wstęp do bardziej szczegółowych zwierzeń

2. Kiedy wszystko się zaczęło?

3. Początki epoki freelancera

4. Debiut powieściowy Maść Tygrysia

5. Powieka modelki i dalsze opowiadania

6. Ach ta afiliacja!

7. Moje wiersze

8.Fotoblogu „Modne Diagnozy” by @mimax2

9. Dziennikarz interwencyjny w akcji

10. Zostaję Sermo community columnist

11. Akredytacje krajowe – Sejm, Kancelaria Prezydenta

12. Akredytacje amerykańskie Stany Zjednoczone i Argentyna

13. Akredytacje na konferencjach organizowanych przez Komisję Europejską

14. Akredytacja w Australii

15. Współpraca z mediami wysokonakładowymi 

16. Gdzie mieszkałam podczas wyjazdów dziennikarskich?

17. Ciekawe miejsca konferencji prasowych

18. Ciekawi ludzi spotkani na dziennikarskiej drodze

19. Gazeta dla Lekarzy

20. Podsumowanie

Jeden komentarz do “Kaczka dziennikarska – rozdział 6: Ach! ta afiliacja!

Możliwość komentowania została wyłączona.