Wspomnień czar – książeczka nadciśnieniowa i inne dzieła

Moja lekarska młodość upłynęła pod znakiem czci dla medycyny klinicznej i szpitalnej. Każdy kto pracował w poradni przyszpitalnej lub rejonowej był mniej ważny w hierarchicznej wyobraźni. Placówki jednodniowe jeszcze nie istniały, choć bywalcy wracający z zagranicy zdumieni opowiadali, że na przykład ktoś bardzo ważny z Wiednia to wcale nie pracuje na oddziale tylko w poradni. Sami nie dawali wiary temu co mówili i zauważmy nie dają nadal ;).

Dzięki pracy w poradni można było nie dyżurować na oddziale, na czym bardzo mi zależało z uwagi na opiekę i dietę Kate. Ciekawym aspektem pracy były też wizyty z tzw. repami czyli przedstawicielami Big Pharmy. Dopiero co wkroczyli na rynek, często w latach 90 tych byli to lekarze, a niekoniecznie absolwenci architektury czy rybołówstwa i można było sympatycznie porozmawiać. Rynek gadżetów był jeszcze niezbyt rozbudowany i  w trakcie jednej z rozmów zaproponowałam napisanie Książeczki Nadciśnieniowej.

Już wtedy miałam świadomość autorską, że trzeba sprzedawać licencję na druk określonej liczby egzemplarzy.

To pierwsze z serii książeczek nadciśnieniowych. Ktoś wydrukował bez mojej zgody. Przypadkowo to odkryłam, zaległe honorarium było atrakcyjne i dzięki niemu wybraliśmy się na Sylwestra do Londynu.

Serię zamykała Profilaktyczna Książeczka Kardiologiczna. To był rok 1995 co uświadamia mi, że był to początek mojej obecności na komercyjnym rynku autorskim.

Za tym biurkiem spędziłam kilka lat (bodajże od 1986 do 1999). Największą zaletą pracy w poliklinice była możliwość w miarę spokojnego realizowania obowiązków Matki Polki.

Rozpoznałam też dokładniej jak wygląda szpitalna i akademicka drabina sukcesu ; )