Kaczka dziennikarska – rozdział 13: Akredytacje na konferencjach organizowanych przez Komisję Europejską

Poprzedni rozdział

Następny rozdział

Rozdział 13: Akredytacje na konferencjach organizowanych przez Komisję Europejską

Po raz pierwszy na szlak korespondenta do stolicy Zjednoczonej Europy wyruszyłam 4 marca 2008 roku jako początkujący w dziennikarskim fachu freelancer, aby relacjonować konferencję prasową poświęconą rakowi jelita grubego. Po ponad dziesięciu latach bywania na konferencjach organizowanych przez Komisję Europejską, sekretarz redakcji Gazety dla Lekarzy określił mnie niedawno mianem średnio zaawansowanego dziennikarza europejskiego. Uczestnictwo w następujących konferencjach przyczyniło się do otrzymania tego mile brzmiącego tytułu:

1.Europacoln, Bruksela  2008

Początki, jak to w życiu bywa, wymagały determinacji, o czym świadczy relacja zamieszona na fotoblogu pisana na gorąco ):

Organizacja pozarządowa Europacolon organizowała miesiąc świadomości schorzeń nowotworowych jelita grubego i poszukiwała prasowego wsparcia swojej działalności poprzez mailing wysłany do różnych dziennikarzy. Zgłosiłam swój udział i rozpoczęłam przygotowania do podróży.

Przyleciałam dzień wcześniej rano i zatrzymałam się w hotelu na Boulevard Anspach. Następnego dnia miałam konferencję prasową w jednym z budynków unijnych. Wszystko dookoła było nowe i nieznane …

Na znalezienie niewielkiej sali konferencyjnej straciłam sporo energii – najpierw poszukując na forach internetowych informacji, gdzie znajduje się wejście dla prasy, a potem idąc ulicami Brukseli zauważyłam, że czas ucieka. Ostatni odcinek drogi pokonałam by taxi, inaczej bym się spóźniła. Wspomniane wejście okazało się być niepozornymi drzwiami przy ulicy Wiertza.

Panowie od bezpieczeństwa zażądali ode mnie paszportu (tak, tak, nie dowodu osobistego, lecz paszportu), zrobili mi zdjęcie – na którym nie mam miny zbyt przyjaznej dla świata (mina wynikała ze zmachania się w trakcie poszukiwań) i wręczyli press ID.

Moja pierwsze europejska press ID

Następnie pracownica przeprowadziła mnie do sali, w której odbywała się konferencja prasowa.

Ciekawostką były liczne kabiny tłumaczy gotowych do tłumaczenia np. na język estoński lub węgierski. Po zakończeniu konferencji zaproszono nas do innej części budynków UE, gdzie było wystawiona makieta ogromnego jelita grubego z różnymi schorzeniami.

Z tego wyjazdu powstały dwa wnioski:

# Nie należy rezygnować w połowie przedsięwzięcia, niezależnie od tego jak pozornie źle układają się sprawy.

#W pełni przekonałam się, że jeśli umiesz liczyć, licz zawsze na siebie!

Plan dojścia na miejsce pierwszej konferencji w Brukseli

Sala obrad konferencji prasowej ( 2008) w Brukseli

Pomnik Euro na ulicy Wiertza w Brukseli

Pomniki w Brukseli są różne

3. Innovative Medicines Initiative, 5 maja 2010, Bruksela

Innovative Medicines Initiative jest partnerem Europy w zdrowiu, jak to określono na stronie tej organizacji  https://www.imi.europa.eu/

O konferencji z 5 maja 2010 – tak pisałam na gorąco o tym wyjeździe:

Samolot miałam o 9.10, więc nie musiałam się zrywać w środku nocy ani brać taksówki, ale mimo to miałam przedsmak przygody – otóż z powodu zagrożenia wulkanicznego zamknięto niebo nad Szkocją i Irlandią.

Na lotnisku jak zawsze wkręciłam się w dodatkową kontrolę, bo teraz, jak się okazało, trzeba wybebeszać wszystkie kable do kontroli – o czym nie wiedziałam, bo gdy leciałam do Atlanty, jeszcze nie trzeba było. Laptop, komórkę i aparat fotograficzny wystawiam do kontroli rutynowo, ale jeszcze zażyczyli sobie pokazania ładowarki do telefonu. Gościa przede mną pytają „ma pan jakieś kable w tym neseserze?” a on „tam mam same kable” i wywalił kilogram różnych przewodów.

Poza tym wszystko fajnie – nie siedział nikt koło mnie, lot był spokojny, a strefie wolnocłowej na Okęciu nie było nic ciekawego. W samolocie na śniadanie dali na gorąco jajecznicę sproszkowaną, takież ziemniaki i szpinak (fuj!), bułkę, ciastko. Bułkę zabrałam, przydała mi się na potem zamiast dinneru, na który nie poszłam – bo już chyba wszystkie ciekawe lunche służbowe z nieznajomymi ludźmi zaliczyłam. Na lotnisku miał czekać facet z kartką i napisem SIP (Societal Impact of Pain – nazwa tej konferencji), nie było widać nikogo takiego, jeśli nie liczyć jednego gościa, co wypatrzyłam, że trzyma taką kartkę, ale napisem do dołu.

Uzupełnienie 2019: Panowie odbierający gości z lotniska w Brukseli chyba tak mają, że urządzają przylatującym osobom harcerską grę terenową. W  2109 roku pan który miał mnie odebrać z lotniska i miał mieć kartkę z moim imieniem i nazwiskiem, miał na wspomnianej kartce napisane Bernard – było to akurat imię osoby przylatującej 4 godziny później. No ale to detal, najważniejsze, że w końcu wszyscy się odnajdują i docierają na obrady!

Rzeczony gość czekał jeszcze na 4 osoby z Hiszpanii – dwoje pacjentów (taka teraz moda, ze pacjenci biorą udział w konferencjach dla doktorów) i jedną prof. onkologii. Jechaliśmy około 0,5 godziny i dojechaliśmy do hotelu położonego w lesie pod Brukselą. Design taki nowoczesny, obleci, plusy – mam bardzo duży pokój z aneksem biurkowym – gabinetowym. Cicho dookoła. W łazience nie wiem, jak przełącza się wodę na prysznic i wygląda na to, że się nie dowiem.

Recepcja na dzień dobry żąda karty kredytowej na „extrasy” oraz podsuwa do podpisu regulamin, w którym stoi, że hotel nie odpowiada za biżuterię i kosztowności zostawione w pokoju – słowem ochrania złodziei i wystawia do wiatru gości, umywając przy tym ręce. Zwyczaj blokowania 50 euro na karcie kredytowej gościa w każdym hotelu w Brukseli ( bo  a nuż napije się on coca coli z barku w jego pokoju i ucieknie przed uregulowaniem rachunku)   jest unikalny na skalę światową. Mieszkałam  w kilkudziesięciu hotelach na wszystkich kontynentach i  tylko w Brukseli tam się boją o wypłacalność gości hotelowych.

Obrady nawet ciekawe, temat leczenia bólu niby powszechny, ale nie był mi znany bliżej, a dzieje się w tej sferze trochę nowych rzeczy – między innymi ma wejść na rynek w przyszłym roku nowy lek i podjęto starania, aby przewlekły ból z nieznanej przyczyny (tzw. fibromialgia) był samodzielną chorobą. Cierpią nań najczęściej kobiety źle wykształcone, o niskich dochodach, do 50. roku życia. Ucieszyłam się, że nie zapadnę na fibromialgię!

Po obradach był dinner, ale nie poszłam – bo strasznie dużo głośno gadających i nieznanych ludzi. Poznałam się przed dinnerem z głównym organizatorem i przeprosiłam za nieobecność – powiedziałam, że idę pisać, bo najlepiej to robić ze świeżymi wrażeniami. Zrobiłam sobie prywatny obiad z bułki, jogurtu, jabłka i batona – wszystko z samolotu oraz z przerwy kawowej.

Jak na razie Atlanta jest numerem jeden jeśli chodzi o smaczne jedzenie służbowe w press roomie. Aha, po przyjeździe był lunch.

Poznałam się z przewodniczącym Austriackiego Czerwonego Krzyża – siedzieliśmy obok siebie na obradach.

Idę spać, bo jutro muszę zrobić check-out o 8.30, potem obrady do 16.00, wylot o 19.15.

4. Konferencji IMI  20 maja 2010, Bruksela

Także relacja na gorąco:

Spało mi się dobrze, jeśli nie liczyć jakichś koszmarnych snów – pewnie rebound fenomen w związku z wątkiem o nocnych zmorach, który czytałam w internecie.

Śniadanie podają na poziomie -1, jest to zwykły posiłek hotelowy, bez jakichś rewelacji co do smaku czy wystroju wnętrza, jak np. w Paryżu, gdzie obicia foteli i rąbek na talerzu były w tym samym seledynowym odcieniu.

A więc kawa – nawet smaczna, cappuccino, wędliny – słone lub włókniste (szynka parmeńska), ser żółty, pieczywo takie dmuchane, croissanty – nawet smaczne. W sokach pływały truskawki. Po przygodzie kolegi, który dostał obrzęku Quinckego po truskawkach, postanowiłam ich unikać.

Miejsce obrad maks. 10 minut od hotelu. W registration desk była niejaka Charlotta, z którą wcześniej korespondowałam oraz Alenka, też znana mi z kontaktów e-mailowych. Zapytały mnie, czy przyjdę na dinner – odrzekłam, że mam dużo pracy i niestety nie będę mogła w nim uczestniczyć. Dobrze przewidziałam, bo moje nogi wymagają położenia ich na lampie, a obiad zacznie się za 0,5 godziny i pewnie potrwa do 23.00. Trzeba dbać o formę.

Po odebraniu badge’y poszłam na kawę powitalną i poprosiłam Alenkę, aby poznała mnie z polskimi koleżankami. Zapytałam ich, czy takie wyjazdy to częste zjawisko czy normalna praca, kara czy nagroda w ich instytucjach. Więc jeżdżą raczej rzadko, 1 lub 2 razy w roku, są różne perturbacje z pracodawcami, bo niby je „wysyłają”, ale żądają pisania podań o zgodę. One chcą dostawać diety, skoro to „służbowy” wyjazd, na jakieś wydatki typu bilet z lotniska. Narzekały na niskie zarobki, ja powiedziałam oględnie, że „emerytury starcza na świadczenia, a na resztę trzeba zarobić”.

Wykłady były takie sobie, ciągle mówili „SME”, pytam co to za żargon – a to skrót od ang. „małe i średnie przedsiębiorstwa” – jest to specjalna unijna definicja, m.in. do 250 osób i granica obrotów czy dochodów, nie zapamiętałam jak wysoka.

Po wykładach był lunch – taki typowy z różnymi daniami typu misz-masz plus jako ekstrawagancja dawno na bankietach niewidziana wino białe i czerwone.

Po obiedzie pojechaliśmy do Leuven autokarem, ale dokładnie to trzeba powiedzieć – w krzaki położone 0,5 godziny drogi od Brukseli, w których to krzakach stoi sobie fabryka produkująca sztuczne vel naturalne chrząstki – w sumie nie zrozumiałam, czy to są sztuczne produkty czy naturalne – może rozmnażają się naturalnie? Kuracja tą metodą zniszczonej chrząstki kosztuje 20 tysięcy euro.

Droga powrotne trwała dłużej, bo w obrębie Brukseli korki są praktycznie na wszystkich głównych ulicach – zatkane są na 100%. Dojechaliśmy do miejsca obrad około 18.00.

Na obradach były stoły z gniazdkami i tam na kartkach leżących obok było napisane hasło dostępowe, ale ciekawostka: jest ono ważne do jutra do 22.00.

Fot. Hasła dostępu do internetu

W kawiarniach nie widać ludzi surfujących tak jak u nas, tylko piją piwo – podobnie jak w Paryżu, tylko tam więcej ludzi pali papierosy.

Po powrocie zdrzemnęłam się do 23.30. Po obudzeniu się stwierdziłam, że jest dobra pora na nocne łowy fotograficzne. Życie towarzyskie na ulicach w pełni, mieszkam blisko Grand Place, więc wyszłam i trochę popstrykałam.

Teraz jest 1.15, gdy piszę – jeszcze trochę się spakuję i to będzie na dziś koniec. Rano spróbuję nadać tę korespondencję z centrum kongresowego, w którym jest dostęp do internetu. Mamy wyjazd autokaru o 10.00 i jedziemy na rondo Schumana do Berlaymont Building na spotkanie z różnymi VIP-ami.

Musimy się wymeldować przed wyjazdem, wracamy autokarem do centrum, więc walizkę zostawię w hotelu i na lotnisko pojadę pociągiem, bo do Gare Brussels Centraal jest blisko. No i przejazd pociągiem trwa około 20 minut, a wszystkie inne środki grzęzną w korkach po południu. Mam samolot o 19.15

A nawet bardzo różne

5. Warsztaty dla dziennikarzy medycznych na temat transplantacji 2013, Bruksela

Warsztaty  dla dziennikarzy odbywały się w Berlaymont Building. Przed przyjazdem przysłano nam kod kreskowy na podstawie którego mogliśmy wejść do budynku

Moja wizytówka na warsztatach, dodatkowym ciekawym elementem jest belgijska woda SPA ponieważ na forum dla lekarzy mój nick to @spa

Pobyt na tej konferencji zaowocował napisaniem artykułu o transplantacji narządów, który został zamieszczony na stronach EU. W 2018 roku artykuł ten odnalazł kolega nefrolog organizując warsztaty dla koordynatorów transplantacji, nawiązaliśmy kontakt w wyniku którego zaprosił mnie do wygłoszenia wykładu o roli mediów w transplantologii. Wykład wygłosiłam on line, konferencja odbywała się w Zabrzu.

Mój artykuł na stronach EU przetłumaczony na jęz.angielski

https://ec.europa.eu/health/sites/health/files/blood_tissues_organs/docs/ev_20131007_art23_en.pdf

6. Konferencja IMI 2013, Bruksela

http://gazeta-dla-lekarzy.com/images/gdl_2013/gdl_6_2013.pdf 

Poza ciekawym tematem obrad bardzo ważnym wydarzeniem było śniadanie prasowe, którego gościem  prof. Rolf Zinkernagel, laureat Nagrody Nobla. Podczas tego spotkania powiedział słynne zdanie: Obecnie największym wyzwaniem dla medycyny jest zachowa nie współczesnego człowieka.

Press room na konferencji IMI 2013

7.Konferencja IMI 2014, Bruksela

Miejsce obrad IMI 2014

8. Konferencja na temat HIV/AIDS Ateny 2014

9. Konferencja ACCORD Madryt 2015

10. Konferencja z okazji Międzynarodowego Dnia Chorób Rzadkich Leuven, 2017

11. Konferencja o zdrowiu publicznym, Madryt 2017

12. Konferencja na temat antybiotykooporności, Bruksela 2017

13. Konferencja „Best practices in implementing international health regulations” , Ateny 2018

h14. EU Health Programme High Level Conference – Bruksela 2019

 Moja wizytówka z wykorzystaniem fotki zrobionej w Brukseli

Konferencje organizowane przez Komisję Europejską charakteryzuję bardzo ciekawa tematyka, rzadko kiedy obecna na obradach przeznaczonych dla lekarzy oraz możliwość spotkania a także osobistego poznania niezwykle ciekawych ludzi takich jak prof. Rolf Zinkernagel czy dr Marsha Vanderford. Nie bez znaczenia jest także możliwość poznania wnętrz takich budynków jak Beralymont Building. Fajnie też poznać w praktyce co znaczy high level conference. No i last but not least przejechać się takim pojazdem.

Ostatni przyjazd

Ostatni

Fot. Jw

A z jego wnętrza pstryknąć taką fotkę

Skoro konferencja była high level to konieczne było przygotowanie się do niej obejmujące także stroje.

Rozdziały

1.Wstęp do bardziej szczegółowych zwierzeń

2. Kiedy wszystko się zaczęło?

3. Początki epoki freelancera

4. Debiut powieściowy Maść Tygrysia

5. Powieka modelki i dalsze opowiadania

6. Ach ta afiliacja!

7. Moje wiersze

8.Fotoblog „Modne Diagnozy” by @mimax2

9. Dziennikarz interwencyjny w akcji

10. Zostaję Sermo community columnist

11. Akredytacje krajowe – Sejm, Kancelaria Prezydenta

12. Akredytacje amerykańskie Stany Zjednoczone i Argentyna

13. Akredytacje na konferencjach organizowanych przez Komisję Europejską

14. Akredytacja w Australii

15. Współpraca z mediami wysokonakładowymi 

16.Gdzie mieszkałam podczas wyjazdów dziennikarskich?

17. Ciekawe miejsca konferencji prasowych

18. Ciekawi ludzi spotkani na dziennikarskiej drodze

19.Gazeta dla Lekarzy

20. Podsumowanie

Dodatek: spis opublikowanych artykułów

Jeden komentarz do “Kaczka dziennikarska – rozdział 13: Akredytacje na konferencjach organizowanych przez Komisję Europejską

Możliwość komentowania została wyłączona.