142. Przesiadka na lotnisku

Przesiadka w Europie

Na lotnisku europejskim możemy przesiadać się podróżując dalej po starym kontynencie lub wyprawiając się / wracając zza oceanu. Pierwsza wersja to na ogół nic specjalnie trudnego. Natomiast przesiadka na samolot za ocean dzieli się na względnie łatwą gdy udajemy się na przykład do Argentyny i dość skomplikowaną gdy podróżujemy do Stanów Zjednoczonych. Poziom skomplikowania podróży do Stanów Zjednoczonych jest duży, zmienny i narastający.

Przesiadka do Stanów Zjednoczonych w Amsterdamie

W Amsterdamie wielokrotnie przesiadałam się w epoce przed-prześwietleniowej całego body i nic szczególnie nieprzyjemnego nie przytrafiło mi się…, no może kilka drobiazgów.
Za którymś razem wracałam z USA i trzeba było coś pokazać w kontroli przylotowej. Wyłożyłam co trzeba i idę do bramki. Pan kontrolujący powiada: proszę zdjąć pasek ze spodni. Ja na to: to jest specjalny pasek, ma klamrę z drewna i nie dzwoni na bramce. Pan kontrolujący: ale jest procedura zdjęcia paska ;)) – na takie dictum nie było rady. Podtrzymując spodnie w garści, a pasek w zębach przemaszerowałam przez bramkę bez powikłań. Od tego czasu nie mam paska przy spodniach.

Inne wspomnienie to bardzo badawcze spojrzenie stewardesy przyjmującej na pokład do Houston, po zaliczeniu którego powstała koncepcja Pani Naziemnej. No i chyba najcenniejsza edukacja w wykonaniu będącego na gościnnych występach kontrolera o tym kto jest moim „kolegą”. Używane w języku polskim określenie „kolega z pracy” podobno nie ma racji bytu w angielskim. O takich osobach należy mówić nie per „kolega”, lecz „osoba z którą robię interesy”, słowem „partner w interesach” –  a to już brzmi jakoś dwuznacznie po polsku. Dwa języki to za mało aby oddać niuanse kontroli transgranicznych.  Zabranie tylko bagażu ręcznego pozwoliło nam w tej podróży bez trudu zdążyć na samolot przesiadkowy na terenie USA.

Przesiadka do Stanów Zjednoczonych we Frankfurcie

 

aa

Idzie się tak długimi korytarzami, że ma się wrażenie bezkresu… W końcu gdzieś się dochodzi.

aa

Tam o coś pytają ( wersja bardzo light w porównaniu z Amsterdamem) i czasem wymieniają boarding pass na inny.

aa

Poczekalnia na lotnisku we Frankfurcie przed lotem transatlantyckim

Przesiadka na terenie Stanów Zjednoczonych albo sport ekstremalny

Lotnisko w  Houston o tyle pozostanie w mojej pamięci, że jest to pierwszy port lotniczy w którym postawiłam nogę na amerykańskiej ziemi. Powodem była przesiadka w drodze do Cancun. Zupełnie nie obyta z długością procedur na amerykańskich lotniskach nie spiesząc się stanęłam w kolejce do pogranicznika, dotarłam przed oblicze, upłynęło trochę czasu zanim odpowiedziałam na sakramentalne pytanie „dla kogo pracuję” – wtedy usłyszane po raz pierwszy nie było dla mnie do końca zrozumiałe, choć zrozumiałe brzmieniowo. Pogranicznik musiał wezwać przełożonego, który ma takie kwalifikacje, że powinien dogadać się z każdym podróżnym – no i faktycznie przełożony ów zapytał „dla kogo pracujesz – dla jakieś gazety, dla CNN czy jeszcze dla kogoś innego?” Przyjemność udzielenia odpowiedzi wzrosła i wpuszczono mnie na gościnną ziemię amerykańską, aczkolwiek tylko w trybie przesiadkowym. Wszystkie te procedury spowodowały, że mój samolot do Cancun oczywiście odleciał i niezbyt sympatyczna Jackie z personelu naziemnego musiała mi dać miejsce w następnym samolocie. Z nadmiaru wrażeń zadzwoniłam do domu i chwilę porozmawiałam z rodziną.
Następny pobyt przesiadkowy związany był z podróżą do Dallas – już wtedy wiedziałam, że muszę sprawnie przemieszczać się z punkty A do punktu B. W wyniku zdobytych doświadczeń kolejna przesiadka w Houston w drodze do Nowego Orleanu była na tyle sprawna, że  zdążyłam pstryknąć jedną fotkę. Btw lotniska to miejsca pełne pułapek! no ale jak człowiek doleci to sama radość 🙂

aa

Kraj w którym są takie tablice rejestracyjne samochodów zawsze jest wart odwiedzenia!

SONY DSC

Przesiadka na lotnisku wymaga czasem tzw. kroku lotniskowego. Oto ten krok! Takim krokiem przemieszczam się na lotnisku w Kopenhadze, gdzie mam 50 minut na samolot do Warszawy, wracając z Brukseli. Czasu starcza i jeszcze można odwiedzić WC.