9/12/2018. E-dokumentacja medyczna

 

W ferworze doraźnych dyskusji toczonych na temat ochrony zdrowia umyka uwadze temat zagrożeń jakie niesie ze sobą informatyzacja tego sektora życia społecznego. W języku angielskim używany jest termin EHR czyli  electronic health records.

Informatyzacja jest dobra w urzędach, bankach, handlu, ale nie jest to metoda uniwersalna, mająca takie samo zastosowanie we wszystkich dziedzinach życia.

Możesz mieć całą najnowszą wiedzę na temat wszystkiego i to jest oczywiście ważne, ale medycyna dotyczy pacjentów, a nie technologii – mówi @ drpeck jeden z 800 tysięcy użytkowników portalu Sermo, skupiającego lekarzy ze 150 krajów całego świata, na którym toczy się właśnie bardzo ożywiona dyskusja na temat EHR. Śledzę tę i inne dyskusje ponieważ od 2016 jestem Sermo community columnist czyli felietonistką społeczności Sermo.

Ryc. Alarm!

Lekarze amerykańscy coraz częściej nagrywają na dyktafony przebieg rozmowy z pacjentem, a jej treść jest przepisywana przez sekretarki medyczne. Dzięki temu nie tracą oni kontaktu wzrokowego z pacjentem.

Ciągle mam do czynienia z różnymi błędami systemu informatycznego i dużą część dnia spędzam na naprawianiu tych błędów – pisze jeden z uczestników dyskusji. Uważa on, że EHR jest jedną z najgorszych rzeczy, które przytrafiły się medycynie.

Nie spodziewałam się, że aż tak szybko nasz system ochrony zdrowia zbliży się do amerykańskiego …

Odwiedzając zinformatyzowane banki lub urzędy nie oczekujemy, że obsługująca nas osoba będzie patrzyła nam w oczy podczas załatwiania sprawy z którą się zgłosiliśmy. Gdy urzędnicy lub pracownicy banku patrzą w skupieniu na ekran mamy przekonanie, że starannie załatwiają to o co poprosiliśmy.

Z wizytą u lekarza jest inaczej, oczekujemy kontaktu wzrokowego. Mówiąc o naszym cierpieniu oczekujemy współodczuwania ze strony lekarza. Gdy mówimy o wysokości podatku do zapłacenia odczuwamy zupełnie inne emocje niż te które towarzyszą nam na przykład przy nasilonym stanie zapalnym hemoroidów. Niby tam ból i tu ból, ale jakże różna jest jego kategoria w obu przypadkach !

Przyglądając się dewastacji jakiej doznaje ochrona zdrowia chciałoby się za Janem Lechoniem zawołać: Ci­toy­ens! Ucie­kać! Krew pach­nie w tej sali !!!

Nawiedzonym promotorom informatyzacji i internetyzacji wszystkiego w ochronie zdrowia zalecam, aby po najdłuższym i szczęśliwym życiu zastanowili się czy chcą aby ich zgon został stwierdzony przez internet/ czy raczej wybiorą tradycyjną wersję stwierdzenia zgonu przez lekarza.

@mimax2 /Krystyna Knypl, lekarz

Gazeta dla Lekarzy ( GdL) redaktor naczelna & wydawca

https://sites.google.com/site/myjournalismkrystynaknypl/